Całkowicie podzielam opinię - mangę i anime jednak da się fajnie zaadaptować do formy filmu aktorskiego (co nie było dotąd oczywiste :))

Nie, ten film to typowa generyczna japońska adaptacja mangi, czyli fokus na fetysze i pominięcie ważnych aspektów filmu - wiadro żelu na łby, aby postacie wyglądały tak jak w mandze i tiktokowe wstawki, które może i w komiksie były zabawne, ale przez mierną grę aktorską w filmie wypadają żenująco. O aktorach trzeba powiedzieć więcej, bo to nie jest po prostu przeciętna gra czy gra nawalonego Gajosa na planie - warsztat aktorski głównych bohaterów jest na tak niskim poziomie, że fandmade'e cosplayerów wypadają lepiej. I jeszcze te dialogi z infodumpingiem napisane prawdopodobnie przez jakiegoś nastolatka z Wattpada... Acha, i ekspozycja... Jak w trwającym dwie godziny filmie zrobić ekspozycję tak wielu bohaterów? - walnąć planszę z nazwiskiem postaci i kim jest xD

Nie tak dawno obejrzałem netflixowego City Huntera i wierzyłem, że nie da się zrobić gorszej adaptacji. Golden Komuy jest o poziom niżej. Na obronę Japończyków dodam to, że rzadko kiedy potrafią zrobić dobry film.